1/30/2016

Ulubieńcy kosmetyczni grudzień 2015/ styczeń 2016

Ulubieńcy kosmetyczni grudzień 2015/ styczeń 2016
No to mamy koniec stycznia, a co za tym idzie czas na kosmetycznych ulubieńców. Dzisiaj przedstawię, Wam ulubieńców grudnia i stycznia. Tradycyjnie nie jest ich dużo, bo staram się mieć mniej a lepiej.
No to bez zbędnego przedłużania, przejdźmy do rzeczy ;)

1. Jantar Mgiełka z wyciągiem z bursztynu - kupiłam ją w sumie przypadkowo, bo moja odżywka w sprayu się skończyła. Stwierdziłam, że tym razem sięgnę po coś innego niż odżywki Marion lub Joanna. No i bardzo się cieszę, że postanowiłam coś zmienić. Mgiełka jest cudowna, nie obciąża włosów, nawet gdy nałożymy jej troszkę za dużo. No i co najlepsze, włosy po użyciu jej są bardzo miękkie i gładkie, czuć to wzmocnienie i odżywienie. Ostatnio po kilku dniach spędzonych w domu, gdy nie miałam tej odżywki pod ręką, włosy zrobiły się szorstkie i suche, wystarczyła jedna aplikacja by całkowicie je odmienić. Ja jestem w niej zakochana, i chyba skuszę się na sławną wcierkę do włosów, też z firmy Jantar ;)

2. Wibo Extreme Nails nr. 253 - ukochana czerwień, jak dla mnie ideał. Cudowne krycie, idealny dla mnie odcień, a do tego jest dosyć trwały. Używałam go w ciągu tych 2 miesięcy praktycznie do co drugiego malowani. Coś musi być na rzeczy w związku z tym lakierem, bo wcześniej nie przepadałam za czerwienią (niestety chyba lakier ten został wycofany, bo nie mogłam odnaleźć go pod zmienioną szatą graficzną opakowania, być może uda mi się go odnaleźć pod zmienionym numerem)

3. Lovely Curling Pump up mascara - cały czas szukam czegoś dobrego dla moich rzęs. Po jakimś czasie postawiłam wrócić do tego tuszu z lekko podkulonym ogonem. Stwierdzam, że to jeden z lepszych drogeryjnych tuszy do rzęs. Podkręca, wydłuża, pięknie unosi i rozdziela rzęsy, a do tego jest bardzo tani. Kosztuje ok. 10zł. Czuję, że nie rozstaniemy się zbyt szybko.


4. Bell Multi Mineral Anti-age Concelare - wydawało mi się, że korektory których używałam są bardzo dobre, jednak gdy użyłam tego, to stwierdzam, że były ok/dobre. Jak dla mnie kryje lekko/średnio, ale za to pięknie rozjaśnia okolicę pod okiem. Dodatkowo daje niesamowite uczucie nawilżenia, napięcia, schłodzenia, uczucie trudne do opisania, ale niesamowicie komfortowe. U mnie sprawuje się świetnie, nie wchodzi wcale w zmarszczki, jednak jedna z Was pisała mi że u niej było odwrotnie. Bardzo brzydko podkreślał zmarszczki i trudno się nakładał. Wiec musicie przetestować same, za ok. 10zł myślę, że warto.

5. Wibo Million Dollar Lips - pomadka wysławiana przez mnie pod niebiosa na Instagramie. Co tu dużo mówić, jak dla mnie ideał. Cudowny kolor, świetna konsystencja, jako matowa pomadka nie wysusza prawie wcale, a wręcz lekko nawilża. Jeśli maluję usta jakimś kolorem, to ostatnimi czasy jest zawsze właśnie ta pomadka. Musi być w niej coś magicznego, bo bardzo ciężko złapać ją w Rossmannie.
Tak się prezentuje na ustach.


Tak właśnie przedstawiają się moi ulubieńcy minionych dwóch miesięcy. Piszcie w komentarzach jakie kosmetyki Was zachwyciły w tym okresie ;)

Buziaki!!!

Pozytywna28 

1/24/2016

Steel blue - paznokcie w niebieskim odcieniu

Steel blue - paznokcie w niebieskim odcieniu
Piękny kolor, który od razu zwrócił moją uwagę. Na początku stwierdziłam, że jest brzydki, nijaki, a moje ręce przy nim będą wyglądały na szare, a nawet sine. Jednak po chwili, zauważyłam jego niesamowitość. Piękny wielowymiarowy kolor, który w zależności od światła raz jest ciemno szary, innym razem zielony, a w rzeczywistości jest bardziej niebieski.
Mowa o przepięknym lakierze Golden Rose Color Expert nr. 91
Lakier ten jest moim 5 w kolekcji i nadal twierdzę, że są to rewelacyjne lakiery za bardzo niską cenę (ok. 7-8zł).

Jak Wam się podoba? Piszcie w komentarzach ;)

Buziaki!!!
Pozytywna28

1/21/2016

Lekki brak czasu - co się u mnie działo

Lekki brak czasu - co się u mnie działo
Posta na blogu nie było już od ok. 10 dni. Planowałam pisać dla Was regularnie, jednak mi się nie udało. Ten czas był dla mnie bardzo pracowity, ale też zauważyłam jak bardzo brakuje mi bloga, pisania postów, komentowania i czytania Waszych blogów. Obiecuję, że pomimo tego, że sesja jeszcze przede mną postaram się tak zorganizować by nie zostawiać Was z niczym. Gdy piszę często, mam więcej pomysłów, zapału, bardziej się nakręcam ( to tak jak z pociągiem, który na początku musi się rozpędzić by nabrać tempa, takie ambitne porównanie). Jeśli jesteście ciekawi co się u mnie działo, to postaram się Wam to pokazać w małym skrócie. Dzisiejszy post będzie chaotyczny pod względem treści, ale jeśli chodzi o zdjęcia, chyba jestem przygotowana lepiej :D


Zacznijmy od tego, że po przejrzeniu kalendarza okazało się, ze terminy mnie goniły, a ja byłam daleko w polu z pracą. Deadline projektów i prac zbliżały się wielkimi krokami, a ja dopiero zabierałam się za nie, albo coś zaczęłam, ale motywacji do zakończenia nie było. Dopiero zbliżająca się godzina zero podziałała na mnie jak płachta na byka. Ruszyłam do pracy.

Większość mojego czasu pochłonęła praca licencjacka. Czas płynął, a ja nie umiałam się za to zabrać. Ale zdecydowanie pomógł mi post na blogu www.aniamaluje.com w którym to napisała jak zabrać się do pisania, taki motywator i kopniak w tyłek. Jeśli macie do napisania jakąś pracę, a nie możecie się za nią zabrać, to zdecydowanie polecam post pt. Jak zmotywować się do pisania magisterki, licencjatu i innej pracy dyplomowej?  
Mi się udało, pokonałam już barierę rozdziału i bez problemu przeszłam do kolejnego.
Więc jak widzicie, zamieniałam tylko kartki i książki na zeszyty. Kserówki walały się po całym pokoju. Zdecydowanie jak pracuję nad jakimś projektem, pracą czy postem wypijam większe ilości napojów, więc niech nie dziwi Was to że na kilku zdjęciach widzicie jakąś szklankę czy kubek. Jeśli dobrze pamiętam, podczas minionego weekendu średnia dzienna ilość przeze mnie wypita ta około 2 kawy, kakao i 5-6 herbat, do tego jeszcze sok w trudnej do określenia ilości.
Gdy już notatki w wersji papierowej się kończyły do gry wkraczał czytnik e-book i książki w wersji pdf. Muszę wam powiedzieć, że miałam niezły maraton.
Proces pisania umilały mi stare kawałki. Czasami mam wrażenie, że urodziłam się za późno o jakieś 10-15 lat :D uwielbiam stare kawałki, czy to polskie czy zagraniczne.
Ogólnie słucham bardzo różnych gatunków muzyki ciężkiego metalu, rocka, disco (nie mylić z disco polo), rapu, popu, itd.
Na szczęście w tym całym amoku działania i pisania znalazłam też chwilę na relaks. W nowym Women's Health znalazłam fantastyczny trening, który zaczęłam ćwiczyć. Zakwasy były,
jak się okazało część moich mięśni jest bardzo słaba, więc takie ćwiczenia dużo mi pomogą. Po ciężkim i męczącym dniu, ciężki trening powoduje u mnie o dziwo jakieś 5-10 min morderczego zmęczenia, a później ogromną radość i wielki przypływ pozytywnej energii.
Tak jak postanowiłam uczyć się makijażu, tak też robię. Odkopałam z szuflady paletkę, o której myślałam, że kompletnie nie pasuje mi pod względem kolorów. Jak się okazała zmalowałam na prawdę bardzo fajny makijaż. Jeśli obserwujecie mnie na snapie to mieliście szanse widzieć, co udało mi się zmalować w niedzielę. A jeśli jeszcze mnie tam nie śledzicie to serdecznie zapraszam bo właśnie tam najłatwiej jest mi wrzucić jakiś makijaż, bo nie zawsze uda mi się wykonać jakieś fajne zdjęcie na Instagram lub całą sesję na bloga.
Znalazłam też chwilę na pomalowanie paznokci, ale już pewnie część z Was widziała to zdjęcie na Instagram.

To chyba wszystko co chciałam Wam pokazać/przekazać w tm poście. Wiem, że jest chaotycznie ale potrzebowałam takiego wpisu rozruchowego. Zwykły post bez wyjaśnień nie oddałby tego jak bardzo lubię tworzyć bloga, jak bardzo mi tego brakowało, ale też jak upłynął mi czas podczas nieobecności.

Dodatkowo muszę Wam zdradzić, że niezwykle spodobało mi się to intensywne działanie, pracowanie. Zauważyłam, że zdecydowanie gorzej czuję się fizycznie, jak i psychicznie po leżeniu na kanapie. Więc zachęcam i Was do działania, rozwijajcie swoje pasje, uczcie się nowych rzeczy, uprawiajcie sporty, a będziecie czuć się fantastycznie.



Buziaki!!!
Pozytywna28

1/12/2016

Red details - czerwone paznokcie z dodatkiem brokatu

Red details - czerwone paznokcie z dodatkiem brokatu

Jeśli pamiętacie moje jasno różowe bardzo długie paznokcie z Instagramu, to już wiecie, że ich nie ma. Były za długie, trochę niewygodne. Już miałam małe problemy z pisaniem na klawiaturze komputera. Przyszedł czas by je skrócić, a idealnym lakierem do takiej długości jest lakier czerwony. Wygląda bardzo elegancko, schludnie, kobieco i klasycznie. Żeby nie było za nudno, paznokcie na palcach serdecznych dodatkowo pokryłam czerwonym brokatem. Nie rzuca się to za mocno w oczy, tylko delikatnie i subtelnie pobłyskuje.

Lakiery które wykorzystałam:
Odżywka do paznokci La Speciale 8w1 (zakupiona w Biedronce) - użyłam jej dopiero 2 raz, jednak już po pierwszym razie efekt był zaskujący. Paznokcie były gładkie, wzmocnione, bez żadnych uszkodzeń i przebarwień. Czułam, że są w lepszej kondycji niż przed malowaniem.
Wibo Extreme Nails nr. 253 (niestety chyba wycofany z oferty lub zostało zmienione opakowanie)
Miss Sporty Oh my gem! nr. 002
Delia Cosmetics Hybrid Gel Top Coat



Jak Wam się podoba? :)

Buziaki!!!
Pozytywna28

PS Przepraszam za mały odrost, zdjęcia robiłam po 5 dniach od malowania :)



Copyright © 2016 Okiem Pozytywnej28 , Blogger