1/09/2016

Plany na rok 2016 - nowy rok, nowa ja?

Plany na rok 2016 - nowy rok, nowa ja?
Jak co roku mamy plany noworoczne. Ja czasami je miałam, a czasami wmawiałam sobie, że ich nie mam.
W tym roku postanowiłam spisać sobie moje plany w kalendarzu i dzielnie je realizować. Dodatkowo dzielę się nimi z Wami. A dlaczego? Bo jak coś już pójdzie w świat, to daje większą motywacje. Bo trochę słabo zawieść siebie, ale też pokazać innym swoją słabość. No więc do dzieła.


1. Więcej czytać 
 W obecnych czasach większość naszego (mojego też) wolnego czasu pożera komputer, internet, telefon. Zamiast wziąć książkę do ręki i poczytać przepadamy na YT, Snapchat, Instagramie. Chciałabym czytać więcej, bo moja "biblioteczka" stale się powiększa, lista książek które chcę przeczytać też. Wiec planuję w roku 2016 czytać co najmniej jedną książkę miesięcznie. Może nie będzie to łatwe, bo jestem na etapie pisania pracy licencjackiej. No ale jak się czegoś bardzo chce, to się na pewno uda.



2. Wyrzeźbić sylwetkę i zdrowiej się odżywiać 
 Planuję w tym roku zacząć regularnie ćwiczyć. Podchodziłam do tego zagadnienia wielokrotnie, ale mam nadzieję, że tym razem uda mi się w tym wytrwać. Zaznaczam, że nie mam zamiaru zrzucać żadnych kilogramów, a wręcz odwrotnie. Chcę wyrobić sylwetkę i przybrać mięśni. Robię to dla ujędrnienia sylwetki, ale też dla zdrowia. Wzmocnienie mięśni pomoże moim słabszym stawom i kręgosłupowi. Dodatkowo postanowiłam wprowadzić do mojej diety więcej zdrowszego jedzenia. Planuję każdego dnia dostarczyć mojemu organizmowi porcję świeżych warzyw lub owoców. Nie jest to łatwe, bo jestem alergikiem pokarmowym i kilka mega zdrowych rzeczy jest dla mnie zakazanych.


3. Regularnie dbać o siebie
 Lubię ładnie wyglądać, pomalować się, fajnie się ubrać, ale to nie jest wszystko. Mam mały problem z regularnym używaniem balsamów do ciała, kremu do rąk czy stóp. Maseczkę na włosy robię gdy sobie przypomnę. Z twarzą bywa podobnie. Brakuje mi regularności. W tym roku postanowiłam to zmienić. Jak narazie jestem na bardzo dobrej drodze, bo o wszystkim pamiętam i regularnie to robię. Oby tak dalej.


4. Spełniać marzenia
 Jak każdy mam marzenie, te mniejsze i większe, ale nigdy nic z tym nie robię. A jak wiecie, marzenia się nie spełniają, a marzenia się spełnia. Planuję w tym roku to zmienić, bo jak nie teraz to kiedy? Jestem wolną osobą, nie mam na głowie domu, rodziny, dzieci, więc teraz jest odpowiedni czas na marzenia. Mam nadzieję, że w tym roku będę mogła Wam się pochwalić moimi już spełnionymi marzeniami.


5. Rozwijać bloga i regularnie pisać
 Blog to moja pasja, kawałek mojej codzienności. Uwielbiam to robić i na chwilę obecną nie wyobrażam sobie by to porzucić. Uwielbiam robić zdjęcia, pisać posty i mieć kontakt z Wami. Każde wyświetlenie, komentarz daje mi ogromną radość. Planuję pisać dla Was regularnie, może nawet częściej. Chcę aby posty były lepsze, ciekawsze, a zdjęcia ładniejsze. Będę to robić dla Was i dla siebie.


6. Nauczyć się makijażu 
 Malować się umiem, nawet chyba nieźle mi to wychodzi. W szkole średniej zawsze do sesji czy na wyjścia malowałam koleżanki. W tym roku chcę nauczyć się więcej, chcę malować się lepiej. Jak wiecie trening czyni mistrza, a ja planuję trenować. Dokupię trochę pędzli, nowe kosmetyki i obiecuję, że będzie się działo.


7. Dopracować swój styl. 
 Jeśli mnie śledzicie na blogu od 1,5 to roku wiecie jak bardzo zmienił się mój styl. W poście w którym pisałam Wam jak wpłynęła na mnie książka "Slow fashion" pisałam Wam jakie mam plany odnośnie mojego stylu. W tym roku, mam zamiar realizować moje plany dalej i z większym uporem, a efekty na pewno będziecie mogli oglądać tutaj w formie moich stylizacji.


Mam nadzieję, że nie zabraknie mi siły, motywacji i uporu w realizacji moich postanowień. Chętnie też poznam Wasze plany na 2016 rok.
Piszcie w komentarzach co zaplanowaliście, fajnie będzie wzajemnie się motywować w działaniu :)

Trzymam kciuki za moje i za Wasze postanowienia na rok 2016.
Powodzenia w działaniu Kochani :*

Buziaki!!!
Pozytywna28


1/06/2016

Ulubieńcy kosmetyczni roku 2015

Ulubieńcy kosmetyczni roku 2015

Dzisiaj przychodzę do Was z kosmetycznym podsumowaniem roku, czyli "Ulubieńcy kosmetyczni roku 2015". Chcę się z Wami podzielić moimi odkryciami, ale też kosmetykami bez których nie wyobrażam sobie mojego makijażu.

Przejdźmy do rzeczy.


Bielenda Super Power Mazo Serum
- o tym kosmetyku pisałam osobnego posta Bielenda Super Power Mezo Serum aktywne serum korygujące - czy warto w nie zainwestować? <klik>  
To produkt, któremu udało się doprowadzić do porządku moją rozkapryszoną cerę. Jestem już w połowie drugiej buteleczki i na pewno nie zrezygnuję z niego.

 Lirene Peeling enzymatyczny - o tym peelingu wspominałam już w kilku postach na blogu. Jak dla mojej cery to najlepszy peeling z jakim miałam do czynienia. Delikatny, ale jednocześnie złuszcza tak jak należy. Zdecydowanie nie może go zabraknąć w kosmetyczce.

Precision beauty Pędzel do pudru - w sumie pędzel ten jest bardzo wielofunkcyjny, bo możemy używać go do produktów w kamieniu, płynnych i mineralnych, jednak ja nakładam nim puder. Pomimo tego, że rozkleił mi się lekko trzonek co możecie zauważyć na zdjęciu pędzle nie zgubił nigdy nawet jednego włoska. Idealnie rozprowadza puder na twarzy, dzięki czemu mój makijaż spokojnie utrzymuje się cały dzień. Jestem niesamowicie zadowolona z niego i mam nadzieję, że będzie ze mną jak najdłużej. Pędzel ten zakupiłam w TK Maxx za ok. 25zł


 Rimmel Lasting finish 25H podkład i baza - o tym duecie trąbiłam już wielokrotnie na blogu i insta :D Jak dla mnie ideał. Kryje średnio (jest wersja mocniej kryjąca w szklanym opakowaniu z pompką), ma świetny beżowy odcień, nie zapycha, długo się utrzymuję. Dzięki bazie trzyma się jeszcze lepiej, ładnie się nakłada, i bardzo ładnie prezentuje się na twarzy. Daje efekt zdrowej i nawilżonej cery.


Essence Lipliner konturówki do ust - są bardzo tanie, mają piękne kolory i całkiem nieźle utrzymują się na usta. W roku 2015 pokochałam konturówki całym sercem, używam ich do szminek, ale też noszę je solo. Zdecydowani ulubieńcy, jestem pewna, że dokupię też inne kolory. Jak narazie posiadam 4 kolory:
06 Satin mauve
08 Red blush
14 Famme fatale
15 Honey berry


Lovely Gold highlighter - zdecydowanie odkrycie tego roku i ogromna miłość mego serca. Tak mocno pokochałam ten produkt, że na chwilę obecną nie wyobrażam sobie mojego makijażu bez niego. Cudowny kolor, pięknie się rozciera i fantastycznie prezentuje się na policzku. Za tę cene zdecydowanie warto przetestować. (Koszt ok. 8-9zł)

 Golden Rose Velvet matte nr. 20 i 25 - pomadki te mam chyba dłużej niż rok, jednak to w 2015 pokochałam je jeszcze mocniej. Przepiękne kolory, świetna pigmentacja i trwałość. Czego chcieć więcej? Jak wiecie uwielbiam czerwień na ustach i w mojej kolekcji mam kilka czerwonych pomadek, jednak najczęściej na moich ustach goszczą właśnie te dwie. Coś czuję, że w tym roku powiększy się moja kolekcja. Zdecydowanie ideał za grosze. 

To chyba wszyscy moi ulubieńcy makijażowi minionego już roku 2015. 

Jeśli znacie te produkty, to chętnie poznam Waszą opinię na ich temat. 
No i tradycyjnie piszcie w komentarzach waszych ulubieńców roku, takie totalne perełki, chętnie poznam nowe, świetne kosmetyki ;)

Buziaki!!!
Pozytywna28 








1/02/2016

Fajne rzeczy listopad - grudzień 2015

Fajne rzeczy listopad - grudzień 2015
Dzisiaj wyczekiwany przez Was post, a mianowicie "Fajne rzeczy". Bardzo się cieszę, że ta seria przypadła Wam do gustu. Staram się, aby polecane przez mnie rzeczy były interesujące, ale też różnorodne.

Dzisiaj przychodzę do Was z rzeczami o których według mnie warto powiedzieć.



Chia pudding - czyli pudding z nasion szałwi hiszpańskiej. Byłam bardzo ciekawa czym to ludzie się zachwycają. Podchodziłam do tego trochę jak pies do jeża. Jednak stwierdzam, że to całkiem niezły wynalazek. Ja chia pudding robię ze zwykłym mlekiem (planuję jeszcze przetestować mleko kokosowe). Z mlekiem sojowym wychodzi bardziej gęsty, kremowy, jednak jako alergik na soję muszę zrezygnować z tego. Sam pudding smakuje mlekiem, więc trzeba dodać do niego jakieś owoce. Mi najbardziej przypadł do gustu pudding z kiwi lub z pomarańczami. Komu polecam? Na pewno osobom, które są na diecie. Pudding ten zaspokaja głód i wypełnia żołądek, dodatkowo ma mnóstwo właściwości dobrych dla zdrowia. Ja polubiłam go bo na dłużej wystarcza mojemu organizmowi. Mam bardzo szybką przemianę materii, mój metabolizm pracuję na pełnych obrotach i bardzo szybko trawi, więc muszę jeść bardzo często. Jak dla mnie rewelacja.

Mądrości z Doliny Muminków -  książka, która daje sporo do myślenia. Wydawałoby się, że to tylko bajka, jednak dla "dorosłych" jest czymś więcej. Uczy, daje do myślenia, rzuca całkowicie inne światło na wiele rzeczy. Jeśli szukacie czegoś na prezent lub poprostu potrzebujecie małego kopniaka by zmienić swoje patrzenie na świat ta książka będzie dla Was idealna.

 

OSHEE VITAMIN Musli bar truskawka + banan - pewnie zastanawiacie się, czym ja się zachwycam. Nie mam pojęcia czy ten batonik jest zdrowy, czy nafaszerowany cukrem, więc po co Wam go pokazuję? Bo to bardzo dobry batonik musli, który w swoim składzie nie zawiera orzechów, ani też nie posiada informacji, że może zawierać ich śladowe ilości. To bardzo cenna informacja dla alergików pokarmowych takich jak ja. Jeśli znacie jakieś fajne gotowe musli, w których nie ma orzechów, ale też informacji, że może zawierać ich śladowe ilości to piszcie w komentarzach ;) (Możecie pisać też anonimowo) W innym wypadku, będę musiała skomponować je sobie sama.



"Guru Kultu..ry" Michał Wawrzyniak - bardzo fajna książka motywacyjna, może dla osób studiujących Zarządzanie nie do końca jest czymś mocno odkrywczym, ale na pewno jest świetnie napisana. Bardzo lekko się ją czyta, autor pokazuję nam spory kawałek swojego życia. To bardzo motywujące, gdy czytamy, że z niczego udało mu się zrobić wielkie coś. Nie będę Wam spojlerować, ale jeśli myślicie o swoim biznesie lub jakiejś działalności to książka zdecydowanie dla Was.


Yankee Candle Fireside treats - to był mój pierwszy wosk YC i zdecydowany strzał w 10. Jeśli lubicie ciepłe, otulające i słodkie zapachy to zdecydowanie Wam go polecam. Nie jest za słodki, czy też duszący, jak dla mnie ideał, a jestem bardzo wrażliwa na zapachy (np. Soft blanket jest dla mnie duszący i przyprawia mnie o ból głowy)

To wszystko co dla Was przygotowałam ;)
A jakie były Wasze "Fajne rzeczy" minionych 2 miesięcy? ;) Piszcie śmiało w komentarzach ;)


Buziaki!!!
Pozytywna28

12/20/2015

Jak ja się zmieniłam, czyli 2 urodziny bloga i podsumowanie stylizacji.

Jak ja się zmieniłam, czyli 2 urodziny bloga i podsumowanie stylizacji.



Ależ ten czas leci. Pamiętam jak zaczynałam przygodę z blogiem, moje wzloty i upadki. Pamiętam jak kilkakrotnie chciałam usunąć bloga. Bardzo się cieszę, że tego nie zrobiłam.
Blog to moja pasja i hobby, lubię mieć kontakt z Wam, lubię robić zdjęcia. Blog też pomógł zmienić mi mój styl. Więc same zalety.
 Na dzień dzisiejszy mam 125 stałych obserwatorów, mam nadzieję, że z dnia na dzień będzie Was co raz więcej.
Na Fanpagu jest Was 45 osób, wierzę że ta liczba również będzie rosła.
Bardzo się cieszę, że ze mną jesteście.

12/19/2015

Makijaż na święta - moja propozycja, czyli czerwone usta, błyszczące delikatne oko i rozświetlona cera

Makijaż na święta - moja propozycja, czyli czerwone usta, błyszczące delikatne oko i rozświetlona cera

Znowu mam dla Was kolejny post z makijażem. Nie są to posty tutorialowe, pokazuję Wam moje proste makijaże i kosmetyki których używam. Posty te dodatkowo motywują mnie do nauki makijażu, większego szaleństwa. Mam nadzieję, że dzisiejszy makijaż przypadnie Wam do gustu.
Lekko zaznaczona powieka błyszczącymi cieniami w bardzo delikatnych odcieniach brązu/kawy z mlekiem, a do tego moja ukochana matowa szminka od Golden Rose w przepięknym czerwonym kolorze.
Prosto i elegancko, makijaż idealny na święta, kolację czy inne bardziej eleganckie wyjście. Cudownie współgra z czarnym klasycznym ubiorem.
Czerwona matowa szminka od Golden Rose bardzo długo utrzymuje się na ustach i nie rozmazuje się, więc spokojnie możemy jeść. Delikatne rozświetlone oko równoważy mocniejsze usta. Dodatkowo bardzo lubię rozświetloną cerę, więc nakładam sporo rozświetlacza, nasza cera będzie wyglądała na zdrową, rozświetloną i pięknie będzie "połyskiwać" w lekkim świetle. 


Kosmetyki których użyłam do wykonania makijażu:


Baza pod podkład - Rimmel Lasting Finish Primer
Podkład - Rimmel Lasting Finish 25h nr. 100 Ivory
Korektor - All about matt nr. 10 matt beige
Rozświetlacz - Lovely Gold highlighter 
Róż - Wibo Smooth & Wear Blusher nr. 3
Puder - Maybelline Affinitone nr. 24 Golden beig
Puder konturujący - Kobo Matt Bronzing & Contouring Powder 308 Sahara Sand

Baza pod cienie - Ingrid Cosmetics
Cień - Bell Satin Mat nr. 145 / Sephora nr. 13 Peach beige / Paleta Lovely Nude Make Up Kit ( cienie nr. 2, 6, 11)
Kredka - Lovely Nude Eye Pencil (brak jej na zdjęciu)
Tusz do rzęs - Essence Multi Action Mascara
Cienie - Essence Eyebrow Stylist set 01 Natural Brunette Style
Żel - Wibo Eyebrow Stylist
Konturówka - Essence Lipliner nr.14 Femme Fatale
Szminka - Golden Rose Velvet Matte nr. 25


 Jak Wam się podoba mój dzisiejszy makijaż? ;) Śmiało piszcie w komentarzach jeśli macie dla mnie jakieś rady dzięki którym będę mogła coś w nim poprawić ;)
Chętnie też dowiem się w jaki sposób Wy planujecie się pomalować?


Buziaki!!!
Pozytywna28


12/16/2015

Czy top Hybrid Gel Delia Cosmetics współgra z innymi lakierami? Moja opinia

Czy top Hybrid Gel Delia Cosmetics współgra z innymi lakierami? Moja opinia

Pisząc recenzję duetu lakieru i topu z Delia Cosmetics obiecałam Wam, że przetestuję sam top ze zwykłymi lakierami. Wykonałam już takie trzy podejścia, testowałam go z lakierami lepszymi i troszkę gorszymi, więc chyba już mogę podzielić się z Wami moją opinią na jego temat.

Na początek przypomnę Wam jego skład. Cena to ok. 10-12zł, mi udało się go upolować w eLeclerc.


Topem pokryłam trzy różne lakiery:
Czerwony - Wibo Extreme Nails nr.253
Biały - BeBeauty French Nail Enamel
Ciemny fiolet - Essie Luxedo nr. 48


Top nadał każdemu lakierowi przepiękny połysk,  zdecydowanie przyśpieszył jego wysychanie. Dzięki temu topowi nie miałam problemów z odgniecioną pościelą na lakierze. Co do trwałości lakierów, na pewno została ona przedłużona. Brak odprysków, a pod koniec tygodnia miałam tylko delikatnie wytarte końcówki, co najczęściej przy pokryciu paznokci samym lakierem miało miejsce już po ok. 2 dniach. Odpryski lakieru pojawiają się tylko tak gdzie niedokładnie położyliśmy top. Same paznokcie dodatkowo są bardzo wzmocnione i utwardzone. Podczas mocniejszego uderzenia paznokciem, pęka nam tylko top i lakier, zaś sam paznokieć zostaje w nienaruszonym stanie.
Jak widzicie co do działania, same plusy.
Jedynym minusem tego topu jest to, że niestety bardzo szybko wysycha, więc musimy go bardzo sprawnie i szybko nakładać na lakier, w innym wypadku powstaną nam bardzo nieestetyczne smugi.

Jeśli poszukujecie topu, który nada Waszym paznokciom połysk, przedłuży trwałość lakieru, ale też przyśpieszy wysychanie to z czystym sumieniem polecam Wam właśnie ten produkt.
U mnie na pewno zagości na stałe w szufladzie z lakierami, na chwilę obecną nie wyobrażam sobie mojego maniciure bez jego udziału.


Każdy lakier został sfotografowany po 6-7 dniach noszenia.



Uważam, że efekt imponujący i warto go przetestować.

Buziaki!!!
Pozytywna28

12/12/2015

Jak wpłynęła na mnie książka "Slow fashion"? Szukanie własnego stylu i nowe podejście do zakupów.

Jak wpłynęła na mnie książka "Slow fashion"? Szukanie własnego stylu i nowe podejście do zakupów.

O książce "Slow fashion" napisanej przez Joanne Glogaze, autorkę bloga styledigger.com wspominałam już w poście "Fajne rzeczy wrzesień - październik 2015", jednak ta książka tak mocno na mnie wpłynęła, że warto o tym napisać.

Ci którzy obserwują mojego bloga od początku pamiętają moją metamorfozę. Z zamkniętej w sobie dziewczyny, wyglądającej jak szara myszka, a może nawet jak zwykły niechluj, zmieniłam się w bardziej otwartą i dużo lepiej wyglądającą co najważniejsze dziewczynę/kobietę.
Jak to powiedziała raz na jednym z wykładów moja Pani Profesor: "W życiu pewne są tylko 3 rzeczy: śmierć, płacenie podatków i zmiany."
Więc zmiany u mnie trwają nadal.

Po zmianach jakie wprowadziłam czułam się i wyglądałam lepiej, jednak nadal coś mi nie do końca grało. Szafa pełna ubrań, a wybranie stroju było moim utrapieniem, powodem do nerwów i rozdrażnienia.

W tym roku na przełomie września i października w moje ręce trafiła książka "Slow fashion", która pomogła mi uporządkować wszystko co siedziało mi w głowie odnośnie ubrań. Nie chcę pisać kolejnej recenzji tej książki, bo w sieci jest ich wiele. Chcę Wam napisać jak ta książka wpłynęła na mnie, co się zmieniło.


Zacznijmy na początku od tego, że po wielu latach dopiero odkryłam swój rozmiar ubrań. Cały czas w głowie miałam kompleks mojej szczupłości. Wiem, że nie należę do jakiś strasznie wychudzonych, ale męczyły mnie ciągłe komentarze jaka to ja jestem chuda, pewnie nic nie jem itd. Postanowiłam kupować większe ubrania by się ukryć.
Tak jak duże ubrania nie dodają ciałka, tak te za małe nie wyszczuplają.

Dziewczyny, pamiętajcie żeby bez względu na to czy nosicie rozmiar 34-38 czy też 40-46 nosić ubrania w swoim rozmiarze, bo wtedy wyglądacie najlepiej.

Więc spodnie w rozmiarze 38-40 zamieniłam na te w rozmiarze 34-36, koszulki w rozmiarze M-L zamieniłam na te w rozmiarze XS - małe M. Wyglądam teraz dużo lepiej, zdrowiej i nie wydaję się już taka chudziutka.

Gdy już poznałam mój rozmiar problemem okazałą się bardzo niespójna zawartość mojej szafy. Lekko mówiąc groch z kapustą. Paski, krata, szalone nadruki, kolory, mix stylów.  Często miałam taki problem, że np. jakaś koszulka wyglądała dobrze z jednymi spodniami, więc na codzień ubierałam się cały czas tak samo.

Latem zaczęłam zauważać, że najchętniej sięgam po proste i klasyczne ubrania. Najczęściej były to koszule, koszulki, sweterki w klasycznych kolorach bieli, czerni, granatu, szarości, czy też w pastelowych, przydymionych kolorach beżu, różu czy błekitu, do tego trochę khaki i bordowego.

Jeśli nie macie pomysłu na siebie lub swoją szafę w książce "Slow fashion" znajdziecie serię kilku zadań, które Was nakierują na to co tak na prawdę Wam w duszy gra.
Pomyślcie w jakich ubraniach czujecie się najlepiej, jakie ubrania najbardziej Wam się podobają.

Ja założyłam sobie w telefonie folder w którym zapisuję moje inspiracje ze strony zszywka.pl, weheartit.com i z Instagram. Zauważyłam, że to co zapisuję tworzy jedną całość i to właśnie tak chcę wyglądać.
Poniżej zamieszczam Wam kilka przykładowych inspiracji. Więcej możecie znaleźć na moim Tumblr pozytywna28.tumblr.com (macie też link do niego w zakładkach bloga)


Gdy już mamy jakąś wizję siebie co robimy dalej? Idziemy na zakupy? Nie koniecznie.
Na początek powinniśmy przejrzeć zawartość naszej szafy, żeby sprawdzić co mamy, co nam odpowiada, a czego nam brakuje.

Wtedy tworzymy listę zakupów.


Ja moją listę aktualizuję co jakiś  czas. Wykreślam z niej rzeczy które kupiłam i dopisuję to co jeszcze wpadło mi do głowy.

Gdy jesteśmy przy tematyce zakupów przybliżę Wam jak to wygląda u mnie.
  1. Kupuję tylko to co pasuje do wizji mojego stylu.
  2. Staram się kupować rzeczy, które są na mojej liście zakupów.
  3. Wiem czego chcę i kupuję tylko to co spełnia w 100% moje wymagania.
Pewnie gdy to czytacie myślicie, że na zakupy wydaję dużo. Zdecydowanie nie. Ubrania kupuję w sieciówkach, outletach, Pepco i SH.

Z SH jest taki problem, że kupujemy dużo, bo jest tanio. Zadowalają nas rzeczy, które nie zawsze spełniają nasze wymagania, ale wyboru nie ma. To nic, że za małe/za duże, że kolor i fason nie do końca nam odpowiada, ale jest tanie, więc kupujemy.
Dziewczyny, koniec z tym!
Bez sensu jest zapychanie szafy ubraniami, które nie leżą dobrze, bo nie będziemy ich i tak nosić.
Pamiętajcie, że każda z nas zasługuje na wszystko co najlepsze. Lepiej kupić jedną koszulkę i sweter, który spełnia nasze wymagania, niż kupić siatkę ubrań, bo tanie.
Pieniędzy nie ma, ubrań dobrych też, miejsca w szafie brak, a pojawia się złość i irytacja.

Na tę chwilę wiem, czego chcę, wiem jak chcę wyglądać, więc moje zakupy są bardziej udane. Wydaję mniej, bo nie mam problemu z nietrafionymi zakupami. Zakupy trwają krócej, bo nie błądzę po sklepie tylko wiem czego szukam.

Sposobem na uniknięcie nietrafionych zakupów jest całkowite wykluczenie czegoś takiego jak:
  1. Zakupy z nudów.
  2. Zakupy bardzo szybkie, pod wpływem chwili.
  3. Zakupy na pocieszenie i poprawę humoru.
Najczęściej wtedy kupujemy rzeczy, które są nietrafione, bezmyślne. Dużą pułapką dla nas są wyprzedaże. Niska cena, ograniczona ilość i ta duma, że ja upolowałam, a koleżanka nie. Sytuacja podobna do zakupów w SH, obniżamy wymagania, zadowalamy się czymś średnim.

Musimy wyrobić w sobie ten upór i siłę, by kupować tylko rzeczy w naszym stylu, coś co na 100% będziemy nosić, będzie w naszym rozmiarze i będzie spełniało nasze wymagania.

Świetnym pomysłem na zakupy jest nie kupowanie ubrań za pierwszym razem. Gdy upatrzycie sobie np. spódnicę nie kupujcie jej od razu. Prześpijcie się z tą decyzją. Gdy po kilku dniach zdecydujecie się po nią wrócić, będzie pewne że zakup jest strzałem w 10, bo został bardzo dokładnie przemyślany.

Co z trendami dyktowanymi przez magazyny?


Jeśli któryś z trendów pasuje do Was, będziecie się dobrze w nim czuły, współgra z waszym stylem, to kupujcie.
Ślepe dążenie za modą jest słabe, bo trendy które sugerują nam magazyny to tak naprawdę  napędzanie sprzedaży. Która marka zapłaci więcej za reklamę jakiegoś produktu, to znajdzie się on na 100% w trendach.
Gdy co sezon Wasz styl się diametralnie zmienia to znikacie w tłumie. Raz jesteście rockowe, później pastelowe, następnie jesteście dziewczyną gangstera bo to modne. Oczywiście moda powinna być zabawą, jednak unikajmy ubierania się niczym manekiny sklepowe czy też "uliczne klony".
Uwierzcie, że gdy sprecyzujecie swój styl będziecie bardziej charakterystyczne niż gdy ubierzecie się od góry do dołu w topowe trendy, o których za chwilkę wszyscy zapomną.

Ja po przeczytaniu książki "Slow fashion" i znalezieniu swojej modowej ścieżki zrezygnowałam z kupowania magazynów i śledzenia trendów. Wiem czego chcę, wiem w czym wyglądam dobrze i nie muszę już być z tym wszystkim na bieżąco.

Jak widzicie u mnie cały czas zmiany, rozwój osobisty w pewnym stopniu można to nazwać zmądrzeniem w pewnych kwestiach.

Mam nadzieję, że dzisiejszy post przypadnie Wam do gustu, a może nawet pomoże w odnalezieniu siebie i swojego stylu.
Jeśli będziecie zainteresowane podobnymi postami piszcie, a chętnie będę tworzyć takie treści które w pewien sposób będą postami o rozwoju osobistym. Będzie mi miło, gdy będę mogła tymi postami komuś pomóc, bo od dziecka jestem osobą, która lubi zbawiać świat, a na chwilę obecną takie posty pomagają mi samej.

Piszcie śmiało w komentarzach co sądzicie o tym poście, jakie przemyślenia Wam się nasunęły po jego przeczytaniu.

Buziaki!!!
Pozytywna28

Copyright © 2016 Okiem Pozytywnej28 , Blogger