Już kilka razy wspominałam, że kupuję co raz mniej kosmetyków, jednak buble czasami się trafiają. Staram się dobierać kosmetyki do własnych potrzeb, a dodatkowo moje wybory podpieram recenzjami innych bloggerek. Jednak każda z nas jest inna i co dla jednej jest czymś fantastycznym, dla drugiej okazuje się bublem.
Dzisiaj przedstawię Wam moją opinię na temat tych dwóch kosmetyków. Tusz to bubel absolutny i nie polecam go nikomu, a baza dla mnie bubel, jednak dla mojej siostry okazała się całkiem ok.
Przejdźmy do bardziej konkretniejszych opisów.
Catrice Prime and Fine Anti-red Base - czyli zielona baza na zaczerwienienia. Na mojej buzi dosyć często pojawiają się czerwone plamki, krostki. Postanowiłam sięgnąć po coś co lekko zniweluje mój problem. Jednak baza ta okazała się dla mnie bublem. Kolor jest bardzo zielony, ma lekką domieszkę srebrnego pyłu/brokatu. Kolor jest zimny, jednak u mnie on jeszcze bardziej podkreśla ziemistość mojej cery. Jak wiecie odcień mojej cery to typowy chłodny beż, moja cera jest ziemista, szara, a nawet lekko sina. Baza ta zdecydowanie podkreśla i uwydatnia jeszcze ten problem. Gdy użyjemy jej za dużo wyglądamy jak Shrek, ciężko ją rozsmarować i wmasować w skórę, podkreśla suche skórki. Zdecydowanie odradzam ten produkt dziewczynom, o lekko sinej i ziemistej cerze.
Cena bazy wynosi ok. 20zł
Wibo Boom Boom Mascara - bardzo lubię tusze z Wibo, skuszona silikonową szczoteczką zakupiłam i ten. Jak się okazało był to ogromy błąd.
Tusz miał dawać efekt sztucznych rzęs i dodawać objętości. Jednak to co robił na rzęsach to istny dramat. Po pierwsze na szczoteczkę nabiera się wręcz przerażająco duża ilość tuszu, szczoteczka sama w sobie też nie jest zachwycająca. A co z efektem na rzęsach? Dramat. Rzęsy są mocno oblepione tuszem, posklejane, ciężkie, a sam produkt już po 1h zaczyna się osypywać i wpada do oczu. Dramat, dramat dramat. Nigdy nie odczuwałam ciężaru tuszu na rzęsach podczas mrugania, jednak po użyciu tego tuszu miałam "przyjemność" tego doświadczyć. Jeśli oblepienie rzęs możemy nazwać nadbudowaniem, to producent w tej kwestii wywiązał się z obietnicy. Tusze z Wibo są bardzo tanie, możemy trafić na cudowne perełki, ale i na takie buble. Zdecydowanie omijajcie go z daleka.
Koszt tuszu to ok. 10zł