Jesień jako porę roku bardzo lubię, o ile mamy słoneczko i 12-15 stopni ciepła. Niestety na chwilę obecną za oknem mamy zupełne przeciwieństwo. No ale jakoś trzeba przetrwać ten okres, w tym pomagają mi moje "niezbędniki". Pokażę Wam co lubię jesienią nosić i czego używać.
Zacznijmy może od tego czego lubię używać.
Różnego rodzaju balsamy do ciała, bo po lecie moja skóra jest lekko przesuszona. W okresie jesienno-zimowym lubię bardziej słodkie i cięższe zapachy. Strzałem w dziesiątkę będą bardzo słodkie owocowe zapachy, czekolada, kokos czy inne słodkości, które możemy znaleźć na półkach drogerii.
Jesieni nie wyobrażam sobie bez kremu do rąk i pomadki ochronnej. Moje ręce przy lekko chłodniejszej aurze bardzo mocno się przesuszają. Nadal poszukuję dobrego kremu do rąk, który działa i szybko się wchłania. Jeśli znacie takie kremy to piszcie w komentarza, co polecacie ;)
No i balsamy do ust, namiętnie używam ich cały rok, jednak jesienią to już konieczność. Najlepiej u mnie sprawdza się Carmex, więc zawsze mam go w torebce. Gdy moje usta są w lepszym stanie to wystarcza im Neutrogena.
Latem stawiam na bardziej słodkie i orzeźwiające zapachy. Najczęściej są to mgiełki. Jednak wraz ze spadkiem temperatur lubię otulać się bardziej cięższymi i kobiecymi zapachami.
Na ustach zdecydowanie stawiam na matowe szminki, czerwienie, bordo, czy też różowe odcienie nude.
Do tego konturówki, które poprawiają trwałość makijażu ust. Jednak ja również używam konturówek solo, są tańsze od szminek i zajmują mniej miejsca w kosmetyczce.
No i oczywiście moje ukochane ciemne lakiery. Uwielbiam jesień właśnie za nie. Pięknie podkreślają lekko blednącą opaleniznę.
A co lubię nosić jesienią?
Kurtka skórzana to ponadczasowy element mojej szafy. Myślę, że każda kobieta powinna ją mieć w szafie, oczywiście po dobraniu odpowiedniego dla siebie fasonu i koloru. Niestety zaczyna robić się trochę za zimno na nią, w szczególności gdy wychodzimy z domu rano.
Beżowy trencz idealny, gdy musimy wyglądać bardziej elegancko. Jest też całkiem dobrym zastępstwem dla kurtki skórzanej, bo jest dłuższy ale też bardziej dopasowany.
Moje mistrzostwo świata, czyli szalik w kratkę. Jest duży, ciepły, ale też niesamowicie stylowy. Jestem w nim zakochana.
Botki na grubym obcasie i platformie to hit tego sezonu. Są bardzo wygodne i rewelacyjnie wyglądają w połączeniu ze spodniami khaki jak i zwykłymi jeansami.
Krótkie, zamszowe kowbojki. Kolejny hit tego sezonu. Zdecydowanie wydłużają nogi, bo są dosyć krótkie. Bardzo fajnie wyglądają na nodze. Pasują zarówno do spodni, jaki spódnic i sukienek.
W moim zestawieniu nie może zabraknąć kaloszy, jednak nie uwieczniłam ich na zdjęciu bo zapomniałam. Mamy obecnie tak duży wybór różnych wzorów i kolorów, że teraz zdecydowanie niemodne jest chodzenie w przemoczonych butach.
Tak właśnie prezentuje się moje zestawienie jesiennych niezbędników.
A Wy bez czego nie wyobrażacie sobie jesieni? ;) Piszcie w komentarzach :*
Buziaki!!!
Pozytywna28
Genialne buty i kolory szminek :)
OdpowiedzUsuńO zapomniałam już o tym perfumie ;little black dress :) muszę go kupić;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko :))
woman-with-class.blogspot.com
piękne kolory szminek i super bootki :)
OdpowiedzUsuńOj szminki masz cudowne <3
OdpowiedzUsuńooo, moje ukochane perfumy z avonu :)
OdpowiedzUsuńWidzę mój ulubiony zapach z avonu na jesień :)
OdpowiedzUsuńMiałam ten balsam z Avonu i faktycznie na jesień idealny <3 śliczny zapach ma.
OdpowiedzUsuńja uwielbiam krem do rąk z ziaji z kaszmirem :) super szybko sie wchłania :)
OdpowiedzUsuńSzal w kratę, botki na obcasie - piękne! Sama stawiam na podobne jeśli chodzi o jesień ;) I tak jak Ty jesienią stawiam na cięższe, kobiece zapachy, ciemniejsze kolory na paznokciach i nie wyobrażam sobie wyjścia bez pomadki ochronnej w kieszeni ;) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńna pewno się przydadzą!
OdpowiedzUsuń