Posta na blogu nie było już od ok. 10 dni. Planowałam pisać dla Was regularnie, jednak mi się nie udało. Ten czas był dla mnie bardzo pracowity, ale też zauważyłam jak bardzo brakuje mi bloga, pisania postów, komentowania i czytania Waszych blogów. Obiecuję, że pomimo tego, że sesja jeszcze przede mną postaram się tak zorganizować by nie zostawiać Was z niczym. Gdy piszę często, mam więcej pomysłów, zapału, bardziej się nakręcam ( to tak jak z pociągiem, który na początku musi się rozpędzić by nabrać tempa, takie ambitne porównanie). Jeśli jesteście ciekawi co się u mnie działo, to postaram się Wam to pokazać w małym skrócie. Dzisiejszy post będzie chaotyczny pod względem treści, ale jeśli chodzi o zdjęcia, chyba jestem przygotowana lepiej :D
Zacznijmy od tego, że po przejrzeniu kalendarza okazało się, ze terminy mnie goniły, a ja byłam daleko w polu z pracą. Deadline projektów i prac zbliżały się wielkimi krokami, a ja dopiero zabierałam się za nie, albo coś zaczęłam, ale motywacji do zakończenia nie było. Dopiero zbliżająca się godzina zero podziałała na mnie jak płachta na byka. Ruszyłam do pracy.
Większość mojego czasu pochłonęła praca licencjacka. Czas płynął, a ja nie umiałam się za to zabrać. Ale zdecydowanie pomógł mi post na blogu www.aniamaluje.com w którym to napisała jak zabrać się do pisania, taki motywator i kopniak w tyłek. Jeśli macie do napisania jakąś pracę, a nie możecie się za nią zabrać, to zdecydowanie polecam post pt. Jak zmotywować się do pisania magisterki, licencjatu i innej pracy dyplomowej?
Mi się udało, pokonałam już barierę rozdziału i bez problemu przeszłam do kolejnego.
Więc jak widzicie, zamieniałam tylko kartki i książki na zeszyty. Kserówki walały się po całym pokoju. Zdecydowanie jak pracuję nad jakimś projektem, pracą czy postem wypijam większe ilości napojów, więc niech nie dziwi Was to że na kilku zdjęciach widzicie jakąś szklankę czy kubek. Jeśli dobrze pamiętam, podczas minionego weekendu średnia dzienna ilość przeze mnie wypita ta około 2 kawy, kakao i 5-6 herbat, do tego jeszcze sok w trudnej do określenia ilości.
Gdy już notatki w wersji papierowej się kończyły do gry wkraczał czytnik e-book i książki w wersji pdf. Muszę wam powiedzieć, że miałam niezły maraton.
Proces pisania umilały mi stare kawałki. Czasami mam wrażenie, że urodziłam się za późno o jakieś 10-15 lat :D uwielbiam stare kawałki, czy to polskie czy zagraniczne.
Ogólnie słucham bardzo różnych gatunków muzyki ciężkiego metalu, rocka, disco (nie mylić z disco polo), rapu, popu, itd.
Na szczęście w tym całym amoku działania i pisania znalazłam też chwilę na relaks. W nowym Women's Health znalazłam fantastyczny trening, który zaczęłam ćwiczyć. Zakwasy były,
jak się okazało część moich mięśni jest bardzo słaba, więc takie ćwiczenia dużo mi pomogą. Po ciężkim i męczącym dniu, ciężki trening powoduje u mnie o dziwo jakieś 5-10 min morderczego zmęczenia, a później ogromną radość i wielki przypływ pozytywnej energii.
Tak jak postanowiłam uczyć się makijażu, tak też robię. Odkopałam z szuflady paletkę, o której myślałam, że kompletnie nie pasuje mi pod względem kolorów. Jak się okazała zmalowałam na prawdę bardzo fajny makijaż. Jeśli obserwujecie mnie na snapie to mieliście szanse widzieć, co udało mi się zmalować w niedzielę. A jeśli jeszcze mnie tam nie śledzicie to serdecznie zapraszam bo właśnie tam najłatwiej jest mi wrzucić jakiś makijaż, bo nie zawsze uda mi się wykonać jakieś fajne zdjęcie na Instagram lub całą sesję na bloga.
Znalazłam też chwilę na pomalowanie paznokci, ale już pewnie część z Was widziała to zdjęcie na Instagram.
To chyba wszystko co chciałam Wam pokazać/przekazać w tm poście. Wiem, że jest chaotycznie ale potrzebowałam takiego wpisu rozruchowego. Zwykły post bez wyjaśnień nie oddałby tego jak bardzo lubię tworzyć bloga, jak bardzo mi tego brakowało, ale też jak upłynął mi czas podczas nieobecności.
Dodatkowo muszę Wam zdradzić, że niezwykle spodobało mi się to intensywne działanie, pracowanie. Zauważyłam, że zdecydowanie gorzej czuję się fizycznie, jak i psychicznie po leżeniu na kanapie. Więc zachęcam i Was do działania, rozwijajcie swoje pasje, uczcie się nowych rzeczy, uprawiajcie sporty, a będziecie czuć się fantastycznie.
Buziaki!!!
Pozytywna28
Sesja -_- W sumie u mnie na uczelni to już po święcie 3 Króli to sie zaczął taki zapierdziel, a przez ostatnie 1,5 tygodnia ciągle trzeba było coś zrobić. A to egzaminy, a to licencjat. I teraz jak mam 4 dni ''wolnego'' przed bardzo ważnym egzaminem, to zamiast się uczyć to odpoczywam, a czas nieubłaganie leci, a materiału to chyba nigdy jeszcze tyle nie miałam -_- Także masakra =D Co do licencjatu, to tak żałowałam że tyle czasu zmarnowałam, pisałam I rozdział na ostatnią chwile. Szłam z nim do oddania jak na ścięcie (i z myślą, że jak to promotor przeczyta to się załamie), ale jak się okazało poszło mi całkiem nieźle, do poprawki praktycznie same jakieś detale, a to podpis pod rysunkiem źle, a to przypis. Więc jest jeszcze dla mnie nadzieja :P
OdpowiedzUsuńFragment o pisaniu pracy i goniących terminach z nią związanych rozczulił mnie ;) Identycznie wyglądałam 3 lata temu - na stoliku pełno kubków, papierów, książek i nastrojowe kawałki lecące z youtube, żeby się lepiej pisało ;)=D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się Cię zmotywować! :)) Uwielbiam to uczucie, gdy mojeś teksty okazują się dla kogoś przydatne <3
OdpowiedzUsuńU mnie również z czasem nie najlepiej. Dzięki za motywator do pisania pracy dyplomowej ;)
OdpowiedzUsuńSuper, że "pomogłam" :D :*
Usuńświetny kalendarz :) mi by się przydał jakiś taki ma ly kieszonkowy :)
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Co to za paletka ? ja też mam problem czasami zeby zrobic cokolwiek, i zazwyczaj gonie sie z tym i robie to na ostatnia chwilę ;)
OdpowiedzUsuńTo paletka z Manhattan Professional Smokey Eyes Kit :)nie jest jakiejś super jakości, ale jak na początki makijażu daje radę ;)
Usuńale piękny essie !!
OdpowiedzUsuńJa też w tym roku mam do napisania prace licencjacką :) Pierwszy rozdział już prawie skończony :) Ale do następnego bark już chęci :( Więc chętnie zajrzę na bloga, który Ciebie zmotywował do pracy :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy wpis :)
ja również uwielbiam stare kawałki i mogłabym słuchać i słuchać! ja na szczeście wszelkie prace i projekty mam za sobą.. uf!
OdpowiedzUsuńSandicious