Produkty Eos robię ogromną furorę gdziekolwiek się nie pojawią. Każda nastolatka pragnie mieć swoją kuleczkę do ust. Te produkty ze Stanów powoli wkraczają na polski rynek, możecie je znaleźć w drogeriach internetowych czy w Douglas.
Na pewno zwracają swoją uwagę przez fantastyczny design. Kolorowe opakowania o nietypowych kształtach, bez zbędnych etykiet.
Jesteście ciekawi co sądzę o nich, czy mi się sprawdziły czy to tylko dobry marketing i design który przyciąga? Zapraszam do czytania.
Produkty Eos robią ogromną furorę na Instagramie, bo są bardzo fotogeniczne. Dodatkowo bardzo przyciąga Nas wszystko zza oceanu. O produktach Eos słyszałam już od dawna, widziałam je na blogach i Instagramach. Ich najpopularniejszym produktem są balsamy do ust, które występują w przeogromnej ilości smaków/zapachów.
Pierwszy raz do czynienia z balsamem do ust miałam jakieś 1,5 roku temu, kiedy moja siostra zakupiła go w jednej z drogerii online. Szczerze mówiąc użyłam raz i totalnie mnie nie zachwycił. Stwierdziłam, że dla mnie istnieje tylko Carmex.
W tym roku Eos do oferty wprowadził jeszcze lekkie balsamy do ciała. Gdy odezwała się do mnie Pani z agencji PR z pytaniem czy nie zechciałabym przetestować tych produktów, stwierdziłam że dam im szansę. Może jednak coś z tego będzie.
W przesyłce znalazłam :
- Balsam do ust o zapachu/smaku Blueberry Acai,
- Krem do rąk o zapachu Fresh Flowers,
- Lekki balsam do ciała o zapachu Berry Blossom,
Lekki balsam do ciała o zapachu Berry Blossom - o tym produkcie wspominałam Wam w jednych z ulubieńców miesiąca. Nadal utrzymuję, że jest to bardzo fajny produkt, który szybko się wchłania, cudownie pachnie i delikatnie nawilża. To idealny balsam do codziennego użytku, jeśli jednak potrzebujecie mocnego nawilżenia to raczej u Was się nie sprawdzić. Nie jest to treściwy produkt jak masło do ciała, tylko coś lekkiego na co dzień. Myślę, że o wiele lepiej sprawdzi się wiosną i latem, bo zimą raczej potrzebujemy czegoś konkretniejszego.Chociaż warto zaznaczyć, że pomógł mi zwalczyć bardzo mocne przesuszenia na nogach spowodowane sezonem grzewczym. Bez problemu mogłam go użyć rano i ubrać spodnie, bo bardzo szybko się wchłania. Bardzo lubię jego pompkę, bo dozuje idealną ilość produktu. U mnie wystarczają 2-3 pompki na konkretne posmarowanie całej nogi. Przy tym produkt jest bardzo wydajny i starcza na długo. No i tak jak Wam już wspominałam zachwyca swoim designem. Idealnie prezentuje się na szafce czy toaletce. Więc podsumowując jestem na tak, moja ocena to 4/5.
Krem do rąk o zapachu Fresh Flowers - krem do rąk, który zdecydowanie zwraca uwagę, gdy tylko wyciągam go z torebki na uczelni. Teoretycznie pachnie świeżymi kwiatami, ale ostatnio z koleżanką i z kolegą stwierdziliśmy, że to dosyć ładny zapach, ale lekko męski. Jego minusem na pewno jest bardzo mała pojemność, bo to zaledwie 44ml. Co z nawilżaniem? Szczerze mówiąc, to nie przepadam za tym produktem. Nie odczuwam zbytniego nawilżenia i jak dla mnie ciężko się aplikuje. Gdy nałożymy go za dużo, to pod wpływem pocierania rąk, wklepywania niestety lubi się rolować. Dodatkowo w swoim składzie ma coś, co bieli ręce i zostawia na nich osad. Fajny gadżet, ale zdecydowanie wolę klasyczne kremy, np. Ziaja Kokosowa jest o wiele lepsza. Nie polecam tego kremu, moja ocena to 2/5 za ładny design i ciekawy zapach.
Balsam do ust o zapachu/smaku Blueberry Acai - jak już Wam wcześniej wspominałam, miałam mały kontakt wcześniej w takim balsamem. Wtedy wydawało mi się, że to tylko dobry marketing. Tym razem dałam mu szansę na dłużej i pozytywnie się zaskoczyłam. Balsam na prawdę nawilża moje usta, a wcześniej robił to jedynie Carmex. Testowałam pomadki BabyLips, czy sławne masełka do ust z Nivea i dla mnie niestety były to totalne niewypały. Gdy moje usta są ekstremalnie przesuszone to używam Carmexu, który wielokrotnie ratował mnie z na prawdę trudnych sytuacji. Ostatnio jednak moje usta bardzo mocno przesuszyły się na uczelni, pojawiły się na nich głębokie bruzdy i suche skórki, a w torebce znalazłam tylko balsam do ust Eos. Nawet nie wiecie w jakim byłam szoku gdy w ciągu ok. 20-30 min uratował sytuację. Usta były faktycznie nawilżone, miękkie, a po suchych skórkach nie było śladu. Szczerze mówiąc byłam w ogromnym szoku. Jeśli więc, nie lubicie Carmexu za jego mentolowy smak to polecam Wam balsamy Eos. Jedyny minus akurat tej wersji jest smak, który jest baaardzo słodki i wyczuwalny na ustach. Na szczęście nie jest to nic chemicznego, ale coś jak miód, 100% słodyczy. Myślę, że to najlepszy produkt z tych 3 które miałam okazję testować. Na pewno zostanie ze mną na długo, bo jest bardzo wydajny. Moja ocena to 4,5/5. Od niedawna możemy zakupić jajeczka EOS w Rossmannie za 24.99zł
Kochani, znacie produkty Eos? :*
Co o nich sądzicie? Faktycznie działają, czy ich popularność to zasługa designu opakowań? :*
Buziaki!!!
Pozytywna28
krem do rak bym z chęcią przetestowała ;) zazdroszczę ci tylu współprac
OdpowiedzUsuńKochana, nie ma czego zazdrościć :* U Ciebie też się pojawią :*
UsuńJa mam ochotę na tą markę :)
OdpowiedzUsuńWarto zerknąć, bo kosmetyki bardzo fajne tylko szkoda, że takie drogie :)
UsuńBalsam muszę wypróbować, zapach może być obłędny!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowego posta:
http://zielynskaclothes.blogspot.com/2017/01/zielynska.html
Zapach jest piękny, polecam :)
UsuńKrem do rąk i jajeczko sprawdza się u mnie świetnie, oba produkty dobrze nawilżają i jestem bardzo zadowolona. Ciekawi mnie bardzo balsam do ciała, chętnie go wypróbuję:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Bardzo się cieszę, że Ci się spisują :D U mnie z tym kremem nie do końca się dogadaliśmy :/
UsuńMam ten balsam do ciala i fajnie sie sprawdza. Pieknie pachnie :)
OdpowiedzUsuńZapach jest piękny, zgadzam się :) Taki lekko produkt czasami się przydaje :D
UsuńTa firma jest tak znana a ja jej jeszcze nie mialam okazji przetestowac:0
OdpowiedzUsuńWWW.KARYN.PL
ten balsam mnie zainteresował :)
OdpowiedzUsuńzawsze mnie ciekawiły kosmetyki tej marki. spróbuję!
OdpowiedzUsuńbuziaki :*
Ostatnio będąc w Rossmanie zastanawiałam się czy skusić się na ten balsam do ust i chyba mnie przekonałaś. :)
OdpowiedzUsuńBalsam do ust eos jest moim ulubionym! Mam go już rok i końca nie widać :D
OdpowiedzUsuń