Maseczki w płachcie zawładnęły rynkiem, każda marka
podążająca za trendami ma je w swojej ofercie. Wybór jest przeogromny i każdy z
nas znajdzie coś dla siebie. Dzisiaj przychodzę do Was z krótką recenzją dwóch
maseczek, ale nie tylko. Poznacie moje obecne podejście do maseczek w płachcie.
Ciekawi? Zapraszam dalej.
Maseczki w płachcie pokochaliśmy za łatwość używania. Nie musimy nic rozrabiać tak jak w przypadku glinek, nie musimy brudzić rąk, robić bałaganu w łazience zmywając je, bo bardzo często pozostałości esencji musimy po prostu wmasować w skórę. Wygodna aplikacja, wygodne pozbycie się maseczki. Jest niemalże idealnie.
Dzisiaj mam dla Was krótką recenzję dwóch maseczek Skin79.
Bardzo lubię tę markę za ich fantastyczny żel aloesowy z którym się nie
rozstaję, dlatego też jakiś czas temu sięgnęłam po ich maseczki.
W moje ręce trafiła maska kojąca dla skóry podrażnionej i
suchej oraz maska łagodząca, przeciwzapalna, polecana nawet przy alergiach.
Maseczki mają przepiękne opakowania, bardzo urocze i dziewczęce.
Sama maska jest zrobiona z miękkiego i przyjemnego materiału, zaś otwory
wycięte są w odpowiednich miejscach. Są bardzo dobrze nasączone, w opakowaniu
zostaje jeszcze sporo produktu który możemy nałożyć na szyję i dekolt.
Poniżej na zdjęciach możecie znaleźć składy produktów:
Co do mojej opinii na temat tych maseczek to szczerze mówiąc
sprawdziły się u mnie bardzo dobrze. Nawilżyły, ukoiły moją skórę. Faktycznie
gdy moja skóra była podrażniona podczas ataku alergii maseczką ją złagodziła i
wyciszyła.
Ale czy kupię je ponownie?
Niestety lub stety, ale raczej nie. Mimo świetnego działania
i wygody stosowania postanowiłam zrezygnować z maseczek w saszetkach czy
płachcie, żeby zmniejszyć ilość produkowanych śmieci. Mały krok, ale to zawsze
coś. Na chwilę obecną wolę maseczki w słoiczku czy tubce o większej pojemności,
która starcza nam na dużo dłuższy czas.
Jestem ciekawa jakie jest Wasze podejście do tego tematu.
Dajcie znać w komentarzach czy kupujecie maseczki w płachcie czy tak jak ja
wybieracie większe pojemności i mniejsze produkowanie śmieci.
Buziaki!!!
Pozytywna28
Te maseczki są coraz bardziej popularne ! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
Usuńsuper
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
Usuńpowiem Ci, że bardzo mądre podejście i szczerze nawet nie pomyślałam o produkcji śmieci, a faktycznie to ważny fakt! Ja lubię kupić próbkę, a później cały kosmetyk (np. maski z glinką z loreal).
OdpowiedzUsuńNa początku też nie wpadłam na to, że produkujemy tyle śmieci przy tych maseczkach, a często jest to opakowanie, maseczka, a czasami jeszcze folia zabezpieczająca :o
UsuńNigdy nie uzywalam masek tej firmy.
OdpowiedzUsuń